Co za bzdura
- Grace Roclawska
- 21 wrz 2024
- 3 minut(y) czytania
Mieszkańcy Australii najprawdopodobniej widzieli reklamę rządu Nowej Południowej Walii zachęcającą do wyrzucania własnych śmieci do kosza zamiast wyrzucania ich:
Obejrzenie jednej z tych reklam przypomniało mi o niepotrzebnym stresie w naszym życiu. Zacznę od historii. Miałam niewiele ponad 20 lat i właśnie zaczęłam pracę w szkole jako nauczycielka religii, jednocześnie studiując i pracując prawie 16 godzin dziennie, w Polsce. Pewnego poniedziałkowego poranka spieszyłam się do pracy i gdy wychodziłam z klasztoru, zatrzymała mnie jedna z sióstr, która dość ostro powiedziała mi, że zostawiłam wiadro i mopa po umyciu łazienki w złym miejscu. Po pierwsze, nie byłam nawet odpowiedzialna za tę część sprzątania domu, a po drugie, nie mogłam pojąć, dlaczego w ogóle miałoby to znaczenie, że wiadro i mop zostały zostawione w innym miejscu. Wystarczyło po prostu zapytać innych, gdzie jest wiadro, zamiast snuć domysły lub denerwować się na mnie. To było zupełnie niepotrzebne, pomyślałam. Nadal bardzo zdenerwowana, dotarłam do budynku szkoły i poszłam do pokoju nauczycielskiego, aby odebrać klucze do klasy, podczas gdy jedna z nauczycielek zatrzymała mnie, składając skargi na dziecko z klasy, którą miałam uczyć, które się źle zachowywało. „Dlaczego mi to mówisz?” – zapytałam. „Wszystko, co musisz zrobić, to porozmawiać z dzieckiem, gdy zobaczysz coś nieodpowiedniego”. Pobiegłam do klasy i zobaczyłam chłopca, o którym mówiła druga nauczycielka, w trakcie kłótni z innym dzieckiem. Krzyknęłam na nich, żeby przestali i poprosiłam, żeby usiedli. Chłopiec, o którym wspomniałam wcześniej, zdenerwował się i krzyknął na mnie: „Nic nie zrobiłem źle!”. Wybiegł z klasy i zatrzasnął drzwi. Widziałam, jak bardzo był zdenerwowany. I zdałam sobie sprawę, że ja również byłam zdenerwowana od samego początku tego dnia. To był dla mnie sygnał ostrzegawczy: „Grace, przestań!” – pomyślałam. Niepotrzebnie krzyczałam na te dzieci, mogłam z nimi porozmawiać i lepiej rozwiązać problem.
Życie na tym się nie kończy. Przeprowadziłam się do Australii prawie 20 lat temu i podobne wydarzenia miały miejsce nadal. Pewnego dnia, gdy przytłoczył mnie niepotrzebny stres, po skończeniu pracy poszłam odwiedzić moją przyjaciółkę. Nasza rozmowa polegała raczej na tym, że ja się wyżywałam, a ona słuchała, zamiast prowadzić prawdziwą rozmowę. Wyraziłam, co mnie tamtego dnia dręczyło. Gdy przestałam mówić, spojrzała na mnie i zapytała: „Czy masz niszczarkę w domu?”. Powiedziałam: „Tak, dlaczego pytasz?” Widząc moje zaskoczenie, kontynuowała: „Musisz jej użyć!”. To zdanie już mnie zdziwiło i zastanawiałam się, jaką dokumentację mogłaby mi kazać zniszczyć, więc zapytałam: „Co masz na myśli?”. Następnie odbyła się długa rozmowa o priorytetach życiowych i pamiętaniu i sercu o rzeczach, które są tylko cenne.
Zbyt często stajemy się „śmietnikiem” opinii, oświadczeń, decyzji, a nawet plotek i bezsensownych rozmów innych ludzi. Kiedy gromadzimy wszelkiego rodzaju śmieci w naszym sercu i stajemy się przeciążeni, często tracimy kontrolę i zrzucamy nasze śmieci na innych ludzi; nie wspominając o ludziach, których kochamy. Często wyrażamy swój gniew i frustrację, krzycząc, wrzeszcząc i obwiniając innych, podczas gdy jedynym miejscem, w którym powinny się znaleźć, jest kosz na śmieci.
To decyzja naszych serc i umysłów, aby przejść przez proces „sortowania”. Nie możemy kontrolować tego, co ludzie myślą i mówią. Musimy się skupić na tym, aby zobaczyć, że zrobiliśmy dobre uczynki najlepiej, jak potrafiliśmy. Na co dzień musimy pozbyć się rzeczy, które są niepotrzebne i zachować te, które mają znaczenie.
Bóg prosi nas, abyśmy dbali o nasze serca i utrzymywali je w czystości. W Starym Testamencie, w Księdze Przysłów (4:23) czytamy: Ponad wszystko strzeż swego serca, bo wszystko, co czynisz, z niego wypływa. I to jest tak prawdziwe. Jeśli nasze serce jest pełne śmieci, wszystko, co z niego wychodzi, jest toksyczne i przynosi negatywność innym. W Ewangelii napisanej przez Mateusza (6:21) Jezus przypomina nam: Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.
Moją modlitwą za ciebie i mnie jest zwiększenie naszej zdolności oddzielania skarbów od śmieci i bycie jak Jezus dla innych. Modlę się również z wdzięcznością za mojego przyjaciela, który zapoznał mnie z wyimaginowaną niszczarką do usuwania ton śmieci. Twoim i moim zadaniem jest kontynuowanie przetwarzania tego, co ma znaczenie w życiu, a co jest zbędne w twoim sercu.
Miłego niszczenia wszystkim!
Siostra Grace
Comments