top of page

Dobroć i prawo

  • Zdjęcie autora: Grace Roclawska
    Grace Roclawska
  • 21 wrz 2024
  • 3 minut(y) czytania

Kilka miesięcy temu zatrzymała mnie policja. Pewnego dnia – jak to mówią. Tego dnia byłem zestresowany pewnymi sytuacjami w pracy i w domu, a potem wizytą w szpitalu. W drodze do szpitala mój samochód prawie został potrącony przez lekkomyślnego kierowcę, który zignorował czerwone światło, ograniczenie prędkości i zasady wyprzedzania na bardzo ruchliwej drodze. W drodze do domu postanowiłem zatrzymać się w pobliskim parku na spacer, żeby złapać oddech. Słońce zaszło bardzo szybko, a ciemny, zimny wieczór zaskoczył mnie, więc wróciłem do samochodu i kiedy jechałem do domu pustą drogą, zauważyłem, że samochód za mną ma migające światła. Na początku pomyślałem, że to karetka, ale po kilku sekundach zorientowałem się, że to sygnał, żebym się zatrzymał. Więc się zatrzymałem. Skwaszony policjant poinformował mnie, że zostałem zatrzymany, ponieważ przekroczyłem dozwoloną prędkość. Następnie zapytał mnie, czy wiem, jakie jest ograniczenie prędkości w tym miejscu. To było dość odludne miejsce i myślałem, że to 60 km/h. Myliłem się – tylko 50! Wiedziałem już wtedy, że mam kłopoty. Po badaniu alkomatem, badaniu na obecność narkotyków i sprawdzeniu prawa jazdy grzecznie zapytałem, czy mogę dostać ostrzeżenie zamiast mandatu. Próbowałem mu wytłumaczyć, że jestem bardzo zestresowany, bo wróciłem z wizyty w szpitalu i nigdy wcześniej nie dostałem mandatu za przekroczenie prędkości. Odpowiedź brzmiała – absolutnie nie! Powiedziano mi, żebym zawsze jechał z prędkością zgodną z ograniczeniem. I tyle. Jego ostatnie słowa brzmiały: Mandat zostanie wysłany na twój adres domowy. Jedź ostrożnie. To był moment, w którym zacząłem się trząść i powiedziałem sobie – teraz nie jestem w stanie prowadzić. Nie jestem w stanie jeździć bezpiecznie. Jestem zbyt zdenerwowany. Gdzie była policja, kiedy omal nie potrącił mnie jakiś nieostrożny kierowca? Naprawdę, znam prawo i nie zamierzam go łamać. Powiedziałem sobie: dlaczego nie mógł zrozumieć mojej sytuacji i dać mi kolejnej szansy? Nauczyłem się tego na własnej skórze.

Moje ostatnie doświadczenie skłoniło mnie do refleksji nad Jezusem i Jego podejściem do wypełniania prawa. Istnieje kilka znanych fragmentów opisujących Jezusa jako tego, który przestrzega prawa ludzkiego i Bożego (Mk 12,17) . W innej historii dowiadujemy się, że Jezus nie przyszedł, aby łamać prawo, ale je wypełnić (Mt 5,14-17). W liście św. Pawła do Rzymian 13,1-7 odkrywamy, że naśladowcy Chrystusa powinni przestrzegać prawa władz, ponieważ zostali ustanowieni przez Boga.

Te fragmenty jakoś krążyły mi po głowie przez kilka dni po moim nieprzyjemnym doświadczeniu na drodze. Wierzę, że w wielu okolicznościach Jezus stawiałby człowieka ponad zasadami i przepisami. Spodziewałbym się, że policjant najpierw zapyta mnie, czy wszystko w porządku, skoro powiedziałem mu, że wracam ze szpitala. W tym czasie liczyłem na trochę współczucia i zrozumienia. Prawdopodobnie nie uniknę zapłaty mandatu, ale na pewno miłe słowa nigdy nie zostaną zapomniane i rzeczywiście pomogą mi się uspokoić, zamiast prowadzić w stresującej sytuacji.

W przeciwieństwie do tego nieprzyjemnego doświadczenia, wciąż pamiętam, jak kilka lat temu podróżowałem międzystanowo i pojechałem pociągiem z lotniska do Blacktown. Rozmawiałem radośnie z moimi towarzyszami podróży, gdy niespodziewanie inspektor kolejowy poprosił mnie o okazanie biletu kolejowego. Gdy szukałem w torbie karty Opal – zorientowałem się, że jej nie ma. Zacząłem jej gorączkowo szukać i nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Inspektor zapytał mnie, skąd jadę. Wyjaśniłem, że to już drugi pociąg, którym jadę, aby wrócić do domu z lotniska i że użyłem swojej karty już dwa razy w tym czasie. Po kilku minutach bezowocnego przeszukiwania moich rzeczy, inspektor być może zauważył, jak bardzo jestem zestresowany. Powiedział mi , abym się uspokoił i nie martwił się za bardzo. Dał mi pisemną notatkę dla ochrony na stacji docelowej, aby wypuścili mnie bez żadnych problemów i poprosił, abym następnym razem był bardziej ostrożny. Nigdy nie zapomnę tych słów życzliwości i zrozumienia. Gdy wróciłam do domu, jeszcze raz przeszukałam torbę i karta Opal była jednak na swoim miejscu.

Ostre słowa po prostu – nieprzyjemne wspomnienie, ale miłe słowa napędzają człowieka do pozytywnego rozwoju. Życzliwość pozostawia w ludziach trwały ślad, który może zmienić czyjeś nastawienie i zachęca do przekazywania go dalej. Na pewno robi to w moim przypadku. I wierzę, że to właśnie Jezus powiedział, kiedy mówił o byciu miłym, miłosiernym i wyrozumiałym w historiach zapisanych w Biblii. Życzliwość to łaska Boża, aby działać z miłosierdziem i współczuciem. Mam nadzieję, że będę podążać za tym kierunkiem nauczania Bożego w moim codziennym życiu i… oczywiście przestrzegając zasad bezpieczeństwa na drodze.

Życzę wszystkim dobrego i bezpiecznego tygodnia.

Siostra Grace

 
 
 

Comments


IMG_3529.jpeg

O mnie

W Seeking God's Grace wierzę, że życie jest podróżą wartą odkrycia. Dołącz do mnie, gdy dzielimy się naszymi doświadczeniami, spostrzeżeniami i wyciągniętymi wnioskami po drodze.

© 2035 by Going Places. Obsługiwane i zabezpieczone przez Wix

Dołącz do mojej listy mailingowej

Thanks for submitting!

  • Facebook
  • Instagram
bottom of page