O złych owocach, zabieganiu i aromatach
- Grace Roclawska
- 21 wrz 2024
- 2 minut(y) czytania
Kilka dni temu moja przyjaciółka kupiła sobie ładnego świeżego melona skalnego. Wyglądał dobrze, ładnie pachniał – był czystym zaproszeniem do zjedzenia go jako orzeźwiającej przekąski. Jakie było jej rozczarowanie, gdy ten świetnie wyglądający owoc został przecięty i okazał się bez smaku, zdrewniały i suchy. Nie oceniaj książki po okładce – z niemiłą niespodzianką!
Pewnego dnia wpadłam na koleżankę z pracy, której nie widziałam od jakiegoś czasu. Kiedy zapytano ją, jak się czuje, odpowiedziała: Mam się dobrze, a następnie wyjaśniła mi, że unika używania słowa „zajęta”, ponieważ obecnie wydaje się, że jest to najczęstsza odpowiedź na rozpoczęcie rozmowy. Powiedziała, że zamiast tego używa słowa „produktywna”. Ma to pomóc innym zrozumieć, że jest zaangażowana w pewne działania, ale otwarta na wszystko, o co ją poproszą, ponieważ uważała, że słowo „zajęta” zamyka nas na siebie nawzajem i sprawia, że nie jesteśmy dostępni lub uważni na potrzeby innych. Chociaż nie zgadzam się z twierdzeniem, że zawsze musimy być „produktywni”, akceptuję interesujący punkt widzenia, który poruszała.
Obie historie dały mi do myślenia. W społeczeństwie, w którym tak bardzo przejmujemy się wyglądem i sposobem, w jaki prezentujemy się innym, aby wspiąć się po szczeblach kariery i sukcesu, możemy wyglądać świetnie z zewnątrz, a mimo to być całkiem pustymi i pozbawionymi smaku w środku. Tak wiele rzeczy, w które się angażujemy, może sprawić, że będziemy zajęci lub skupieni na osiąganiu rezultatów, byciu produktywnym, że możemy zapomnieć o cieszeniu się chwilami bycia – dla siebie, dla innych i dla Boga.
Uwielbiam odnajdywać w Biblii małe perełki, które pokazują, w jaki sposób autorzy ksiąg biblijnych posługiwali się prostymi wyrażeniami, aby pomóc nam zrozumieć przesłanie Boga.
W Ewangelii Mateusza (5,13) słyszymy słowa Jezusa: „Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją znów posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie”. Święty Paweł w drugim liście do Koryntian (2,15) mówi, że „jesteśmy dla Boga miłą wonią Chrystusa wśród tych, którzy dostępują zbawienia, i wśród tych, którzy giną”. Bez próby interpretacji nawet tych dwóch cytatów z Biblii myślę, że zaproszenie do bycia tym, kim Bóg chce, abyśmy byli, i niesienia najlepszego smaku i światła Bożej miłości innym wydaje się nam nieustającym wyzwaniem.
A co, gdybyśmy w tym tygodniu, pod koniec każdego dnia, zamiast myśleć o tym, co zrobiliśmy, pomyśleli o tym, jak bardzo staraliśmy się być tacy, jakimi Bóg chce, żebyśmy byli?
A co jeśli spróbujemy podzielić się myślami, słowami i wydarzeniami, które uczyniły nas lepszymi, bardziej życzliwymi i jaśniejszymi od wewnątrz i na zewnątrz?
Czyż nie byłoby wspaniale?!
Bądź światłem. Bądź smakiem i aromatem Chrystusa. Bądź tym, kim Bóg chce, abyś był.
Miłego tygodnia,
Siostra Grace







Komentarze